Kiedy ja miałam ospę wietrzną byłam trochę starsza od Oli. Pamiętam jak leżałam sama w domu a moja Mamusia przyniosła mi małego zielonego króliczka na pocieszenie. Nazwałam go "Ośpik":) Ola też dostała maskotkę, jakie to zwierze? - nie wiadomo, ale nazywa się "Ośpik":)
Kinguś a masz jeszcze swojego Ośpika :)
OdpowiedzUsuńJak ja żałuję że nic się nie dochowało z czasów mego dzieciństwa...
Jak tam Tomuś?